Chcę Wam dzisiaj przedstawić mój ulubiony tusz do rzęs, bardzo
eksperymentuję z mascarami lecz zawsze wracam tylko do tej jedynej… Max Factor
Masterpiece.
Śmiało mogę powiedzieć, że jest to mój numer jeden wśród mascar.
Spełnia ona moje wszystkie wymagania.
Jestem posiadaczką średniej długości rzęs, są raczej
niesforne, rosną trochę jak chcą, dlatego od tuszu wymagam aby bardzo dobrze
rozdzielał rzęsy, tak też robi Masterpiece.
Opis producenta:
Zaawansowana technologicznie szczoteczka iFX pięknie podkreśla oprawę
oczu. Zdefiniuj siebie. Oto tusz do rzęs, który nareszcie podkreśla i idealnie rozdziela rzęsy,
zapewniając im niesamowity, profesjonalny wygląd – rzęsy wyglądają tak, jakby
pomalował je profesjonalny wizażysta! Innowacyjna szczoteczka iFX w tuszu
Masterpiece równomiernie pokrywa wszystkie rzęsy, nawet te najtrudniej dostępne
w kącikach oczu. Rezultat? Pięknie podkreślona oprawa oczu, efekt nawet pięć
razy lepszy w stosunku do niepomalowanych rzęs, pod względem objętości,
gęstości, kontrastu i widoczności. Tusz Masterpiece jest również dostępny w
wersji wodoodpornej.
Tusz Masterpiece jest wyposażony w szczoteczkę iFX. Jej specjalna
opatentowana forma idealnie współgra z formułą tuszu Masterpiece, aby ułatwić
precyzyjne, równomierne nakładanie produktu na całej linii rzęs – zarówno w
kącikach oczu, jak i pośrodku, pięknie zaznaczając kształt oka.
Szczoteczka iFX jest pierwszą tego typu szczoteczką. Została opracowana
z użyciem opatentowanej technologii termoplastycznego elastomeru, który
powstaje na drodze procesu Moldtrusion, będącego przedmiotem zgłoszenia
patentowego oczekującego na rejestrację. Zapewnia precyzyjną i równomierną
aplikację tuszu. Szczoteczka iFX posiada wyjątkowo miękkie, sprężyste włosie,
które „chwyta” rzęsy już u nasady i dokładnie je rozczesuje aż po same końce.Znakomicie współpracuje z formułą tuszu Masterpiece, aby ułatwić precyzyjne,
równomierne nakładanie produktu na całej linii rzęs, zarówno w kącikach oczu,
jak i pośrodku, efektownie akcentując kształt oka. Włosie szczoteczki iFX
zostało wykonane z termoplastycznego elastomeru, a nie z włókien nylonowych,
dzięki czemu jest wyjątkowo miękkie i sprężyste. Oznacza to, że potrafi dotrzeć
do najtrudniej dostępnych rzęs, aby idealnie je podkreślić od nasady aż po same
końce.
Moja opinia:
Jest to Ferrari wśród tuszów. Mój absolutny hit. Zawsze do niego wracam,
gdyż czasami daję się łatwo namówić się na inne mascarowe nowości (jak to my
kobiety).
Szczoteczka jest rewelacyjna, idealnie rozdziela rzęsy i pięknie
wydłuża, rzęsy wciąż wyglądają naturalnie, sprawiają wrażenie dłuższych i
gęstszych. Co najważniejsze tusz rozprowadza się równomiernie od samej nasady
po końce rzęs. Bardzo łatwo i precyzyjnie można umalować nawet najdrobniejsze
rzęsy, te które znajdują się na dolnej linii oka jak również te w kącikach
oczu.
Gdy pierwszy raz zobaczyłam tą szczoteczkę pomyślałam że będzie to
bubel, zawsze ufałam tylko tym gigantycznym szczotką, im większa tym lepsza,
jednak przekonałam się, że ta niepozorna główka wygrywa ze wszystkimi innymi.
Kolejnym plusem tej mascary jest to, że tusz utrzymuje się wiele
godzin, nie kruszy się i nie obciąża ani nie wysusza rzęs.
Szczoteczka jest delikatniejsza i bezpieczniejsza dla rzęs, nie niszczy
ich tak jak tradycyjne druciane szczoteczki.
Ciekawostką jest to, że tusz był wykorzystywany przy charakteryzacji w
filmie „Wyznania gejszy”.
Polecam wam ten produkt i podpisuję się pod nim.
Jakie są wasze ulubione tusze do rzęs? Czekam na Wasze opinie.