03 maja 2013

LIESE BUBBLE HAIR COLOR



Nie jest trudno namówić mnie na wypróbowanie nowych kosmetyków, szczególnie tych azjatyckich. Jak tylko dowiedziałam się o farbie KAO LIESE BUBBLE HAIR COLOR to już wiedziałam, że pozostaje mi tylko wybrać odpowiedni dla mnie odcień. 

Po bardzo długim rozmyślaniu padło na kolor BLACK TEA BROWN. Wbrew pozorom nie jest to kolor czarny a ciemny brąz.  

źródło
źródło


Słowo producenta:

Liese Bubble Hair Color to nowy sposób na trwałe farbowanie włosów. Wystarczy zaaplikować piankę na nasze włosy i wykonać delikatny masaż.  Wygodna w użyciu, nadaje włosom piękny równomierny odcień.  Nowa technologia powoduje, że włosy po spłukaniu pianki są gładkie i łatwe do rozczesania.
Pianka zawiera ekstrakty z miodu dzięki czemu włosy są lśniące i gładkie.
Liese to marka z Japonii.

Dostępne odcienie:



Moja opinia:

Co wyróżnia tą farbę spośród tych dostępnych w naszych drogeriach? Przede wszystkim aplikacja! Jest dziecinnie prosta! Jestem pewna, że każdy sobie z nią poradzi. Polecam szczególnie tym, którzy boją się farbować włosy w domu ze względu na nieumiejętność równomiernego pokrycia włosów farbą.


Nałożenie tej pianki jest banalnie proste, przy czym nie musimy się obawiać, że całe będziemy w farbie i wszystko wokoło nas również. 


Wystarczy połączyć buteleczkę numer 1 z buteleczką numer 2. Delikatnie wymieszać, jest to bardzo ważne aby nie wstrząsać mocno produktów. Należy delikatnie obracać butelkę w celu wymieszania obu płynów. 
Następnie nakładamy pompkę na butelkę. Naciskając opakowanie butelki z boków przez pompkę wydostaje się biała piana. 




Zapach nie jest bardzo mocy i drażniący ale czuć woń typową dla farb stale koloryzujących.Należy też pamiętać, że jak każda farba tego typu, niszczy włosy, nie ma się co oszukiwać.   

Farbę należy trzymać na głowie do 30 minut. Pianka trzyma się głowy, nie spływa z włosów. Łatwo się spłukuję. Zgodzę się z producentem, że po spłukaniu farby włosy są miękkie jeszcze przed nałożeniem odżywki. Po spłukaniu należy nałożyć odżywkę, która znajduje się w zestawie razem z farbą. 

Kolejnym plusem tej farby jest jej wydajność. Gdy zmieszałam obie buteleczki trochę się wystraszyłam, że nie wystarczy mi na pokrycie całej głowy. To było bardzo złudne wrażenie ponieważ jak się okazało farby było za dużo jak na moją czuprynę. Osoby z długimi włosami mogą spokojnie zastosować jedno opakowanie.

Lubię tą farbę za intensywność i jednolitość koloru który daje. Jak widać na zdjęciach przed farbowaniem moje włosy miały delikatnie odcień rudawy, farba LIESE idealnie sobie z tym poradziła i już nie przebija odcień rudego. 

Wygoda i jeszcze raz wygoda. Naprawdę nie myślałam, że farbowanie w domu może być tak przyjemne. Do tej pory bardziej się męczyłam i denerwowałam, a wszystko włącznie ze mną było w farbie. 

Farbę zakupiłam na Ebay za 15$ czyli około 47zł razem z przesyłką.





Znacie farby KAO LIESE BUBBLE? Jakie są Wasze ulubione farby?


22 kwietnia 2013

Evolution of Smooth EOS lip balm





Już od dłuższego czasu pomadki EOS zajmują jedno z pierwszych miejsc wśród kosmetyków do pielęgnacji ust. Evolution of Smooth to pełna nazwa tej marki, która przywędrowała do nas z USA. Ich balsamy szybko stały się hitem wśród amerykańskich gwiazd.

Moje usta należą do wymagających szybko się wysuszają i nawet na chwilę nie mogę zapomnieć o ich pielęgnacji. Lista moich preparatów do ust jest bardzo długa, ale swoją serię postów o balsamach rozpocznę od kultowego już balsamu EOS.


Balsam do ust EOS



Słowo producenta

Zapewnia długotrwałe i odpowiednie nawilżenie ust. Balsam do ust EOS jest w 95% organiczny. Zawiera vit. E, masło shea, olejek jojoba. Nowoczesny system otwierania twist-off. Nie zawiera parabenu, glutenu, wazeliny, ftalanów.



Skład: Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Wosk pszczeli (Cire D'abeille), Cocos Nucidera (Coconut) Oil, Simmondsia Chinensis (jojoba) Seed Oil, Natural Flavor Butyrospermum Parkii (Shea Butter), Stevia Rebaudiana / Stem Extract, Helianthus annuus (Sunflower) Seed Oil, Toxopherol, Limonene, Linalool


Do wyboru są warianty smakowe:
- Sweet Mint – słodka mięta
- Summer Fruit – truskawki, jeżyny i brzoskwinia
- Honeysuckle – melon
- Strawberry Sorbet – truskawkowy sorbet
- Lemon Drop – cytryna z SPF15
- Medicated Tangerine – lecznicza mandarynka (z cynkiem)
- Passion Fruit - marakuja


Moja opinia:

W produktach EOS od razu zachwycił mnie ich design, i między innymi ze względu na sam wygląd postanowiłam zakupić ich balsam. Wybrałam smak Summer Fruit – truskawka, jeżyna i brzoskwinia, mix tych owoców mieści się w moim pudełeczku.

Balsam gładko rozprowadza się po ustach, ma bardzo zbitą konsystencję dzięki czemu wydaje się być bardzo wydajny. 


Jeżeli chodzi o nawilżenie, to powiedziałabym, że nie ma szału. Należy pamiętać, że nie jest to typowo leczniczy produkt, tak więc osoby z bardzo suchymi ustami nie będą zadowolone z jego działania. Usta owszem są miękkie i nawilżone ale moim zdaniem ten produkt nie poradzi sobie z bardzo przesuszonymi ustami. Polecam go osobom, które potrzebują nawilżenia ale nie borykają się na co dzień z suchymi skórkami na ustach i wyraźnym przesuszeniem. Jest to produkt bardziej zapobiegawczy niż leczniczy. Na ustach utrzymuję się do około 3 godzin. 


Plusem jest, że idealnie sprawdza się pod szminkę czy też błyszczyk. Produkty koloryzujące długo i ładnie się na nim utrzymują, polecam jako bazę na usta.

Mój smak nie posiada bardzo wyraźnego i intensywnego zapachu. Jest on bardzo delikatny, trochę wyczuwam brzoskwinię.


Opakowanie, rewelacja, bardzo wygodne w użyciu. Otwieranie typu twist-off daje nam pewność, że nasz balsam nie otworzy się nam w torebce. Bardzo trudno jest połamać ten produkt, jak to się często zdarza w przypadku zwykłych pomadek.



Czy zdecydowałabym się na ponowy zakup?


No pewnie! Tym razem wybrałabym smak słodkiej mięty. Należę do osób, które lubią gadżety a ten balsam do nich należy. Lubię go przede wszystkim za opakowanie, które jest bardzo wygodne w użyciu oraz to, że moje szminki świetnie na nim wyglądają. No i oczywiście wydajność!

Opakowanie zawiera 7g,  cena około 20 zł. Można zakupić na Allegro oraz na Ebay. 

źródło internet

Znacie? Lubicie?



07 kwietnia 2013

Have a eggshell. Pianka do mycia twarzy marki It's Skin



Po długiej przerwie witam Was nową recenzją. Skoro jesteśmy w okresie Wielkanocnym odpowiednim do omówienia produktem wydaje się być produkt symboliczny - jajeczny.

Jajko od dawna jest symbolem nowego życia i odrodzenia. Nie może go zabraknąć w okresie Wielkanocnym w naszym domu ale znajduje także zastosowanie w kosmetyce.



 
W piankach do mycia twarzy zakochałam się od pierwszego zastosowania. Te które kupuję różnią się trochę od tych dostępnych u nas w drogeriach. Ich konsystencja bardziej przypomina krem do mycia twarzy a piana jest gęsta i zbita. Od kiedy zaczęłam używać pianki MIZON KLIK, nie wyobrażam sobie mojego rytuału oczyszczania twarzy bez takiego produktu.

Postanowiłam wypróbować produkt marki It’s Skin, jest to marka koreańska. 


It's Skin Have a Eggshell Cleansing Foam

Słowo producenta:
Właściwości: Ściąga pory, wygładza skórę, wyrównuję jej koloryt. Zawiera ekstrakty ze skorupek jaj i żółtko oraz ekstrakt z lukrecji.


Moja opinia:
Kolejna pianka, która świetnie oczyszcza skórę. Świetnie radzi sobie z makijażem, stosuję ją również do demakijażu rzęs i tusz zmywa rewelacyjnie. Nie zauważyłam aby szkodziła moim rzęsom. 
Dzięki swojej konsystencji jest niezwykle wydajnym produktem, tak samo jak w przypadku pianki MIZON, należy wycisnąć z tubki około 1cm produktu co wystarczy na dokładnie oczyszczenie naszej twarzy i szyi. 


Moja skóra jest dokładnie "wyszorowana" i czyściutka. Gładka jak pupa niemowlęcia i pięknie pachnąca. Pory wyraźnie oczyszczone i zwężone. 
Kolejnym plusem pianki jest to, że już po pierwszym użyciu zaważyłam wyraźne ujednolicenie koloru mojej cery. Dodatkowo łagodzi podrażnienia i likwiduje zaczerwienienia. Po dłuższym stosowaniu delikatnie rozjaśnia skórę i ujednolica koloryt ale nie bójcie się, nie staniecie się białe jak śnieg . Produkt pomaga również w walce z zaskórnikami.

Wielkim plusem jest zapach. Po prostu cudowny! Pachnie niczym najelegantsze perfumy ale nie jest to przesadzona i bardzo mocna woń. Niezwykle zmysłowa i poprawiająca nastrój nuta zapachowa.


Za opakowanie 150ml zapłaciłam 11$ włącznie z przesyłką z Korei, czyli około 35zł.

Produkt polecam do skóry tłustej i normalnej. Nie polecam do skóry suchej i bardzo suchej gdyż może ją wysuszać.


Sposób użycia: należy wycisnąć około 1cm produktu na rękę i w wmasować w delikatnie mokrą twarz. Myć buzię okrężnymi ruchami następnie spłukać letnią wodą.


It’s Skin z serii HAVE A FRUITS AND EGGSHELL ma do zaoferowania następujące pianki do mycia twarzy:
Pomarańcza – nawilżająca pianka do skóry suchej z witaminą C. 
Granat – nawilżająca i przeciwzmarszczkowa pianka z ekstraktem z granatu i zieloną herbatą.
Banan – wygładzająca i ujędrniająca pianka do mycia twarzy z bananem i ekstraktem z bambusa.
Winogrona – odżywcza i nawilżająca pianka z ekstraktem z zielonego winogrona.
Skorupki Jaj – głęboko oczyszczająca i zwężająca pory pianka ze skorupek jaj i ekstraktu z lukrecji.


Komu polecam: Wszystkim ze skórą tłustą, problematyczną a także normalną. Tym, którym zależy na zwężeniu porów i ujednoliceniu kolorytu skóry. Nie polecam osobom ze skórą suchą i bardzo suchą.
Zapach: Elegancki, delikatny, bardzo przyjemny.
Konsystencja: Przypomina formę pasty do zębów, gęsta niczym krem.
Dostępność: Ebay
Wydajność: BARDZO WYDAJNY!
Minusy: Słaba dostępność.

Stosujecie pianki do mycia twarzy? Skusiłybyście się na produkty It's skin?





22 marca 2013

Myśl na dziś



"Siła człowieka nie polega na tym, że nigdy nie upada ale na tym, że potrafi się podnosić."
Konfucjusz



źródło




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...