21 lutego 2013

Sekretne Triki Azjatek



źródło


Czego to kobiety nie zrobią dla urody. Japonki są mistrzyniami tajnych trików, dzięki którym wyglądają nieskazitelnie. Nie jedna z Was zaraz bardzo się zdziwi. Nie wszystkie zabiegi są odpychające, niektóre z nich są bardzo przyjemne ale o tym za chwilę. Kilka sposobów na piękną skórę jest dla kobiet o silnych nerwach i wysokim progu wytrzymałości na rzeczy obrzydliwe. Wielu prawdziwych twardzieli powiedziałoby NIE ale jest grono kobiet, które nie widzą nic okropnego w opisanych niżej zabiegach. 
Zapraszam do lektury dalszej części mojej pisaniny. 





Kupa słowika
źródło 1,2,3,4
O tym sposobie na piękną i nieskazitelną cerę usłyszałam już dawno temu. Zrobiło się o nim głośno za sprawą Victorii Beckham, która stwierdziła, że produktowi Uguisu No Fun zawdzięcza poprawę stanu skóry. Kupa słowika to specyfik znany Japonkom od wieków, zapewnia im idealną porcelanową cerę, bez przykrych niespodzianek. W Polsce nie możemy jak na razie wybrać się do salonu kosmetycznego na zabieg z tym dosyć oryginalnym składnikiem, być może kiedyś i u nas zostaną wprowadzone tego typu zabiegi. Jeżeli macie ochotę na kupę radości to w Wielkiej Brytanii za taki zabieg zapłacicie 140 funtów. Kupę słowika można zakupić w formie proszku, z którego następnie robi się papkę na twarz. Na Ebay koszt to około 20$ czyli 65zł. Proszek bogaty jest w liczne enzymy takie jak proteaza, lipaza, które działają wybielająco, guanina oraz mocznik działają antybakteryjnie i zmiękczająco oraz wyrównują koloryt skóry. Nie zdecydowałam się jeszcze na zakup Uguisu No Fun lecz jestem bardzo ciekawa jego skuteczności i jestem bliska podjęcia decyzji o kupnie. Kupa słowika przechodzi długą drogę do czysto farmaceutycznego produktu. Jeżeli zdecyduję się na zakup na pewno się o tym dowiecie. 


Ptasie gniazda
źródło 1,2,3

Jeżeli jesteśmy przy temacie ornitologicznym należy wspomnieć o kolejnym dobroczynnym składniku pochodzącym od ptaków, mam na myśli ptasie gniazda. Ptasie gniazda wykorzystywane są dwojako. Możemy znaleźć je w składnikach kremów, maseczek, toników do twarzy. W wersji dla bardziej odważnych możemy przyrządzić z nich zupę, jak to się robi od ponad 400 lat w Azji. Gniazda o których mowa, to nie te które widzimy za oknem na drzewach. Potrzebne są specjalne jadalne gniazda budowane przez samce salangan. Powstają one albo z samej śliny ptaków lub z wodorostów, much i patyków. Bogate są w wapń, magnez, potas i żelazo. Mają działanie odmładzające, rozjaśniające i wygładzające. Już Was zachęciłam na pyszny  i zdrowy obiadek? Jeżeli już się zdecydujecie to musicie sięgnąć do skarbonki… cena za 1kg gniazd zaczyna się od 2000$ a kończy na 10000$. Zdecydowanie tańszą formą wykorzystania gniazdek jest zakup kosmetyków z ich składem. Firma Bio-essence wzięła sprawy w swoje ręce i stworzyła linię kremów z tym składem. Można zakupić je na Ebay za około 50$ czyli 160zł.


Sekretne Ciasteczka
źródło 1,2,3
Smakowity sposób na duży biust. Ten pyszny smakołyk powinien uszczęśliwić te dziewczyny, które pragną powiększenia swoich piersi. W Japonii bardzo popularne stały się ciasteczka, które mają wpływać na powiększenie rozmiaru naszego biustonosza. Do wyboru mamy ciasteczka czekoladowe, malinowe oraz z mlekiem sojowym. Czy "F Cup Cookies"naprawdę działają? Tego nie wiem, wiele Japonek twierdzi, że tak.


Świńskie łożyska
źródło 1,2,3

Najwięcej szokujących produktów pochodzi właśnie z Japonii. W tym właśnie kraju kwitnącej wiśni bardzo modne jest picie specjalnie przetworzonego napoju ze świńskich łożysk. Spożywanie tego specyfiku ma zapewniać nam wieczną młodość i siłę. Za produkcję tego "cuda" zabrała się marka Nihon Sofuken KLIK, w ich asortymencie znajdziemy również galaretki z łożysk oraz maseczki na twarz. Do swoich produktów firma dodaje aromat brzoskwiniowy co ma zapewnić przepyszny smak. Podobno Kleopatra używała łożysk w swoim rytuale pielęgnacyjnym. Zainteresowane?


24 karatowe złoto
źródło 1,2,3

Która kobieta nie lubi złota? Kolejna japońska metoda na rozświetloną, wygładzoną i nawilżoną skórę twarzy i ciała. Ten luksusowy zabieg wprowadziła firma UMO, która dopieszcza naszą skórę arkuszem z 24 karatowym złotem, za pomocą technologii Ultrasonic NanoMist oraz GammaPGA i jonom ujemnym przenika barierę skóry. Złoto redukuje oznaki zmęczenia, naprawia skórę uszkodzoną po opalaniu, zmniejsza zmarszczki i ujędrnia. W Krakowie z zastosowaniem urządzenia UMO znalazłam ten zabieg w cenie od 450zł za 1,5h. Kleopatra wiedziała co dobre, podobno sama kazała wykonywać dla siebie okłady ze złota.


Jestem bardzo ciekawa co sądzicie o tych sekretnych urodowych trikach. Zdecydowałybyście się? 


19 lutego 2013

Missha Sheet Mask czyli bawełniana maseczka z perłą



źródło


O tym, że jestem wielką fanką maseczek do twarzy pisałam nie raz. Lubię tworzyć sama swoje domowe mikstury ale również często sięgam po gotowe już produkty. Gdy nie mam dużo czasu i nie mogę przygotować maseczki sama, prawda jest taka, że z niektórych składników samemu w domu trudno zrobić maseczkę a czasami to nawet niemożliwe, wtedy zbawienne są gotowe produkty.

Jednym z rodzajów maseczek, które najczęściej nakładam na twarz gdy leżę w wannie są „sheet mask”, czyli maseczki wykonane z bawełny i nasączone odżywczymi składnikami.

Używałam maseczek takich firm jak: Missha, Skin Food, Etude House, Beauty Friends. Wszystkie wyglądają podobnie i chyba żadna z nich specjalnie się nie wyróżniła, ze wszystkich jestem w tym samym stopniu zadowolona. Oczywiście każda maseczka spełniała inne zadanie i robiła to dosyć dobrze. Tego typu maseczki są bardzo popularne w Azji a wymienione przeze mnie marki pochodzą z Korei. 

Sheet mask to bardzo szybki i prosty sposób na piękną skórę, nie musimy bawić się w żadne mazidła, otwieramy opakowanie, rozkładamy bawełniany płat i nakładamy na twarz, wystarczy po 15-20 minutach zdjąć go z twarzy i cieszyć się piękną cerą.

Wybór maseczek jest naprawdę duży. Każda z Was znajdzie odpowiednią dla siebie. Poniżej przedstawiam Wam maseczki Missha z serii Pure Source czyli czyste źródło.


Dzisiaj dopieszczę moją twarz maseczką marki Missha z ekstraktem z pereł.

MISSHA Pure Source Sheet Mask – Pearl

Słowo producenta:
Maseczka wykonana ze 100% czystej bawełny, nasączona ekstraktem z pereł. Ma za zadanie rozświetlić skórę, odżywić, wygładzić a ponadto dodaje jej blasku.



Moja opinia:
Stosując już od dłuższego czasu tego typu maseczki muszę na wstępie przyznać, że nie zauważyłam większej różnicy w działaniu pomiędzy różnymi maseczkami tego typu. Rezultaty są widoczne i lubię szybkie efekty, które daje stosowanie bawełnianych masek ale według mnie wszystkie dają ten sam bądź zbliżony efekt.



Skóra po zastosowaniu maseczki Misshy jest gładka, niezwykle miękka, zaczerwienienia znikają a skóra jest odprężona. Wyraźnego rozświetlenia nie zauważyłam ale nie liczyłam na skórę mieniącą się jak perły.


Wielkim plusem jest naprawdę porządne nasączenie maseczki. Po wyjęciu jej z opakowania nadal znajduje się w nim sporo esencji, którą nakładam na szyję i dekolt. Maskę nakładam na twarz na około 20 minut następnie wycieram nią całą twarz, szyję, dekolt.


Maseczka z pereł jest bezzapachowa, mój nos nic nie wyczuwa. To co ją wyróżnia od innych masek, które stosowałam to uczucie delikatnego chłodu na twarzy. Idealnie dopasowuje się do kształtu twarzy, dobrze przylega a esencja nie spływa, nie klei się. Po zdjęciu takiej maseczki nie aplikuję nic na twarz przez co najmniej godzinę do dwóch, następnie stosuję krem. 

Polecam tego typu maseczki szczególnie leniuchom, którzy nie lubią pobrudzić sobie rąk. Ekspresowy sposób na poprawę kondycji naszej skóry. Szybko i bez bólu.
Maseczkę kupiłam na EBAY, za 3 maseczki zapłaciłam 5$ czyli około 16zł.

Używacie bawełnianych maseczek? Jeżeli tak czekam na Wasze opinie i spostrzeżenia.





Na koniec najnowsza piosenka Lany, której mogę słuchać cały czas, totalnie mną zawładnęła.


14 lutego 2013

Czerwone usta ETUDE HOUSE Dear My...




Szczęśliwego Dnia Św. Walentego!

O jakim produkcie mogłabym pisać w ten dzień zakochanych. Naokoło nas, na wystawach, w sklepach, na ulicy… wszędzie kolor czerwieni. To kolor miłości, pożądania a także synonim kobiety o gorącym, aż żarzącym się sercu. Nie bez powodu w dzień św. Walentego jesteśmy otoczeni tym kolorem.

Moje usta w Walentynki będą pokryte tą miłosną barwą. Ubieram ją tylko na specjalne okazje, dzisiejszy dzień niewątpliwie do takich należy.

Nie celebruję jakoś specjalnie Walentynek, uważam, że powinny trwać cały rok w każdym związku. Każdy dzień powinien być przepełniony miłością. Nie mniej jednak dzisiaj czasu nie spędzę sama lecz w najlepszym towarzystwie. 


Etude House Dear My Blooming Lips-talk


Słowo producenta:

Urocze, dziewczęce szminki w 24 kolorach! Kremowa konsystencja żelu sprawia, że usta są soczyste i idealnie pokryte. Relaxed Fitting Complex & Smooth Powder system sprawia, że usta są gładkie bez pęknięć. Są odżywione i nawilżone dzięki składnikom zawartym w tej szmince. Etude House to marka koreańska.



Moja opinia:

Mój kolor to RD 302.
Od razu rzuca się w oczy przeurocze opakowanie, kosmetyki pięknie ubrane dostają ode mnie już na wstępie dużego plusa, każda kobieta lubi ładne rzeczy, co tu dużo mówić.

Kolor szminki jest bardzo intensywny to ostra czerwień według mnie bardzo delikatnie wpada w ciemną fuksję. 



Szminka jest niesamowicie trwała, ma bardzo intensywny kolor i co ważne nie wysusza ust, są po niej miękkie i nawilżone. Wystarczy jedno muśnięcie szminką aby uzyskać soczysty, intensywny odcień.  

Szminka długo utrzymuje się na ustach po dłuższym czasie równomiernie delikatnie tracąc kolor.

Konsystencja jest bardzo zbita ale jednocześnie pozostaje kremowa, wygodna w aplikacji. Nie zauważyłam aby podkreślała suche skórki.





Kupiona na EBAY za 12$ czyli około 37zł. Koszt wysyłki w cenie.









10 lutego 2013

Wyniki Walentynkowego Rozdania







W odnalezionym wywiadzie z Marylin Monroe kultowa gwiazda na zadane pytanie, w co ubiera się idąc do łóżka odpowiada... w zapach…  Jej zapachem był Chanel no 5…


Te jedyne… idealne perfumy, jeżeli oczywiście takie już znajdziemy mogą stać się dla nas naszym jedynym okryciem, w którym będziemy się czuły jak ubrane w same diamenty. 

Zapach pasujący do kobiety zdradza jej osobowość, dodaje jej seksapilu i razem z nią tworzy idealnie dopasowany duet, którego nikt nie rozdzieli!

Zgadzam się w 100% , że zapach to drugie ubranie kobiety… a może nawet stać się jedynym… w ten Walentynkowy dzień…

Wykończyłam wiele flakoników perfum, eksperymentowałam, aż znalazłam ten, w którym czuję się jak bogini. Zadając Wam pytanie konkursowe w pierwszej chwili pomyślałam, niech to będzie coś tak oryginalnego, że sama na to bym nigdy nie wpadła… później pomyślałam, czy któraś z Was nie zapomni o tak ważnym kosmetyku jakim jest antyperspirant…;)


Ale gdy zobaczyłam jedną z odpowiedzi… pomyślałam… kurczę… to chyba napisałam ja….:)


Twoja odpowiedz idealnie wpasowała się w moją wizję Walentynek… oczywiście po romantycznej kolacji…
Zapach… ale nie byle jaki… ten konkretny, jedyny, który zostanie ze mną na długo…


DKNY Be Delicious Fresh Blossom

Autorka odpowiedzi już powinna wiedzieć:)

Ikona mody Coco Chanel również powiedziała bardzo prawdziwe zdanie „perfumy ubierają nas nie gorzej jak wieczorowa sukienka” Zgadzam się, gdyż odpowiednio dobrane perfumy mają niezwykłą moc przyciągania.

 

Już nie przedłużam...Ogłaszam, że zwyciężczynią WALENTYNKOWEGO rozdania jest...


mylamoja3004

Kochana, czekam na Twoje dane do wysyłki, chcę jak najszybciej wysłać do Ciebie nagrody, także czekam na wiadomość.


Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze i przeurocze odpowiedzi, wiele z nich mnie zainspirowało:)

 




08 lutego 2013

Domowa apteczka - WŁOSY

 
 




Jak wszystkim wiadomo, zima to czas mrozów, wilgoci, wiatru, przegrzanych pomieszczeń, dużej różnicy temperatur, wszystkie te czynniki nie sprzyjają naszym włosom. Włosy stają się słabe, przesuszone i w złej kondycji. W tym naszej czuprynie należy się dużo uwagi i opieki. Aby ukrócić  jej cierpienia, należy starannie przyłożyć się do jej pielęgnacji i odżywienia. W przypadku moich włosów stosuję kilka domowych trików, dzięki którym moje włosy się do mnie uśmiechają i są naprawdę happy ;)

Dzięki stosowaniu naturalnych produktów zaoszczędzamy również pieniądze, nasz portfel jest w siódmym niebie a włosy uradowane, jak to się mawia „wilk syty i owca cała”. Wykonanie masek jest naprawdę proste i mało czasochłonne, jedyny problem to pokonanie lenistwa, trochę chęci! To nie boli!



Moje receptury z domowej apteczki:

1.  Maseczka, która nadaje blasku naszym włosom, wygładza i nawilża.




1/4 szklanki oleju kokosowego

1/4 szklanki miodu

1 łyżka octu jabłkowego


Wszystkie składniki mieszamy i wcieramy we włosy, zaczynając od nasady i kierując się aż do końcówek. Maseczkę nakładam na około 30-40 minut w zależności od tego ile mam czasu i spłukuję.


2. Maseczka, która jest chyba najprostszym sposobem na lśniące i miękkie włosy od zaraz. Przy czym jest naprawdę prosta i szybka w wykonaniu.



Odżywka do włosów + miód. 

Do naszej odżywki do włosów, tyle ile nakładamy jej na włosy dodajemy 2-3 łyżki miodu. Nakładamy na włosy i pozostawiamy na około 15 minut.




3. Moje najnowsze odkrycie



Woda z ryżu. 

To sposób na piękne włosy Azjatek. Gotujemy ryż w nieosolonej wodzie. Ryż oczywiście możemy wykorzystać w naszej kuchni i przyrządzić coś pysznego dla naszego brzuszka. Wodę odcedzamy i czekamy aż ostygnie. Wcieramy we włosy i zostawiamy na 20-30 minut, następnie spłukujemy. Włosy są sypkie i gładkie. Woda z ryżu jest szczególnie polecana na włosy zniszczone, odbudowuje je i odżywia.  





4. Włosy zdrowe, odżywione pełne blasku i miękkości. 




Awokado + Olej kokosowy

Obieramy awokado, następnie wyciskamy go tworząc papkę. Powstałą masę mieszamy z  3-4 łyżkami oleju kokosowego i nakładamy na nasze włosy. Pozostawiamy na około 15-20 minut i spłukujemy.
Sposób na wypadające włosy. Przyznam szczerze, że najbardziej moim włosom pomogła wcierka z ziela kozieradki, jednak ta maseczka również zapobiega wypadaniu włosów. Jest to sposób pochodzący ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich.Stosowana na zmianę z kozieradką działa cuda. 

5. Przeciwko wypadaniu włosów.




1/3 szklanki jogurtu + 2 łyżki parzonej zielonej herbaty + 1 żółtko + 1 łyżeczka musztardy

Wszystkie składniki mieszamy ze sobą i nakładamy przede wszystkim na naszą skórę głowy. Pozostawiamy na 20-30 minut i spłukujemy. Polecam stosować tą maseczkę 1-2 razy w tygodniu a w pozostałych dniach wykonywać wcierkę z ziela kozieradki.

6. Przeciw wypadaniu włosów.



Kozieradka

Stosuję ją już od około 2 miesięcy i efekty są niesamowite. Łyżkę ziela kozieradki zalewam wrzątkiem, przykrywam spodkiem i czekam aż się zaparzy. Przecedzam, czekam aż trochę wystygnie i przelewam do opakowania z atomizerem. Stosuję tak często jak się da, zarówno na skórę głowy jak i na całe włosy. Kozieradkę możecie dostać w sklepach zielarskich, aptekach, czy w Internecie. Cena jest śmieszna - 2zł.



Czy Wy również macie swoje domowe sposoby na piękne włosy? Możecie podzielić się nimi w komentarzach:)





Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...