Już od dłuższego czasu pomadki EOS zajmują jedno z
pierwszych miejsc wśród kosmetyków do pielęgnacji ust. Evolution of Smooth to
pełna nazwa tej marki, która przywędrowała do nas z USA. Ich balsamy szybko stały się hitem wśród
amerykańskich gwiazd.
Moje usta należą do wymagających szybko się
wysuszają i nawet na chwilę nie mogę zapomnieć o ich pielęgnacji. Lista moich
preparatów do ust jest bardzo długa, ale swoją serię postów o balsamach
rozpocznę od kultowego już balsamu EOS.
Balsam do ust EOS
Słowo producenta
Zapewnia długotrwałe i odpowiednie nawilżenie ust.
Balsam do ust EOS jest w 95% organiczny. Zawiera vit. E, masło shea, olejek
jojoba. Nowoczesny system otwierania twist-off. Nie zawiera parabenu, glutenu,
wazeliny, ftalanów.
Skład: Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Wosk
pszczeli (Cire D'abeille), Cocos Nucidera (Coconut) Oil, Simmondsia Chinensis
(jojoba) Seed Oil, Natural Flavor Butyrospermum Parkii (Shea Butter), Stevia
Rebaudiana / Stem Extract, Helianthus annuus (Sunflower) Seed Oil,
Toxopherol, Limonene, Linalool
Do wyboru są warianty smakowe:
- Sweet Mint – słodka mięta
- Summer Fruit – truskawki, jeżyny i brzoskwinia
- Honeysuckle – melon
- Strawberry Sorbet – truskawkowy sorbet
- Lemon Drop – cytryna z SPF15
- Medicated Tangerine – lecznicza mandarynka (z
cynkiem)
- Passion Fruit - marakuja
Moja opinia:
W produktach EOS od razu zachwycił mnie ich design, i między
innymi ze względu na sam wygląd postanowiłam zakupić ich balsam. Wybrałam smak
Summer Fruit – truskawka, jeżyna i brzoskwinia, mix tych owoców mieści się w
moim pudełeczku.
Balsam gładko rozprowadza się po ustach, ma bardzo zbitą
konsystencję dzięki czemu wydaje się być bardzo wydajny.
Jeżeli chodzi o nawilżenie, to
powiedziałabym, że nie ma szału. Należy pamiętać, że nie jest to typowo leczniczy
produkt, tak więc osoby z bardzo suchymi ustami nie będą zadowolone z jego
działania. Usta owszem są miękkie i nawilżone ale moim zdaniem ten produkt nie
poradzi sobie z bardzo przesuszonymi ustami. Polecam go osobom, które
potrzebują nawilżenia ale nie borykają się na co dzień z suchymi skórkami
na ustach i wyraźnym przesuszeniem. Jest to produkt bardziej zapobiegawczy
niż leczniczy. Na ustach utrzymuję się do około 3 godzin.
Plusem jest, że idealnie sprawdza się pod szminkę czy też błyszczyk.
Produkty koloryzujące długo i ładnie się na nim utrzymują, polecam jako bazę na
usta.
Mój smak nie posiada bardzo wyraźnego i intensywnego zapachu.
Jest on bardzo delikatny, trochę wyczuwam brzoskwinię.
Opakowanie, rewelacja, bardzo wygodne w użyciu. Otwieranie
typu twist-off daje nam pewność, że nasz balsam nie otworzy się nam w torebce.
Bardzo trudno jest połamać ten produkt, jak to się często zdarza w przypadku
zwykłych pomadek.
Czy zdecydowałabym się na ponowy zakup?
No pewnie! Tym razem wybrałabym smak słodkiej mięty. Należę do
osób, które lubią gadżety a ten balsam do nich należy. Lubię go przede wszystkim
za opakowanie, które jest bardzo wygodne w użyciu oraz to, że moje szminki
świetnie na nim wyglądają. No i oczywiście wydajność!
Opakowanie zawiera 7g,
cena około 20 zł. Można zakupić na Allegro oraz na Ebay.
![]() |
źródło internet |
Znacie? Lubicie?